| | |

Imprezy/Kawiarnie/Jedzenie

 

Chcesz dowiedzieć się gdzie w Jastarni jest najlepsze jedzenie i najgorętsze imprezy? My sprawdziliśmy to za Ciebie. Wybraliśmy się w małe tournee po miejscowych lokalach. Niezapowiedziane wizyty to nasza specjalność. Lokale w Jastarni nie mają przed nami żadnych tajemnic, znamy większość tutejszych restauracji, klubokawiarni. Co roku tu przyjeżdżamy na wypoczynek i testujemy lokalne jedzenie i trunki.

 

 

 

Tawerna

Klubowo plażowe klimaty, impreza nad samym morzem, dobra muzyka i świetni ludzie.

Jest to chyba jeden z lepiej usytuowanych klubów w Jastarni.  Jak tam dotrzeć? Klub jest przy samym wejściu na plażę z ulicy bałtyckiej zaraz za "Cafe Vernisage" po prawej stronie. W tym roku trafiliśmy na otwarcie sezonu, ale i tak wieczorem było sporo ludzi, to chyba najlepiej świadczy o tym, że "Tawerna" jest jednym z najlepszych miejsc w Jastarni. Z poprzednich lat mamy bardzo miłe wspomnienia z "Tawerny". Muzyka praktycznie dla każdego. Puszczają od czarnych klimatów po house, rnb, są również wieczorki z lat 60, 70 tych i Karaoke.

Sama "Tawerna" znajduje się wśród drzew nad samymi wydmami. Budynek też jest nietypowy - cały murowany z czerwonej cegły, wygląda na to, że ma swoją historię. Kolejna część "Tawerny", to drewniany taras z bezpośrednim zejściem na plażę tworzy typowo klubowo plażowy klimat. Imprezy jakie przeżyliśmy w "Tawernie" utwierdzają nas w przekonaniu, że to miejsce wg. nas nominowane powinno być na klub numer 1 w Jastarni. Ludzie, którzy tutaj imprezują są na poziomie, nie spotkamy tutaj gości z karkami szerszym niż opony w koparce. Imprezy trwają do późna kiedyś kończyliśmy 3-4. Prócz samych imprez polecamy zapoznać się z serwowaną kuchnią. Domowe obiady mogą  wam się spodobać. Kawa na tarasie, widok na morze też brzmią zachęcająco.

 

 

 

 

 

 

Cafe Vernisage

Czyli odpoczynek w dobrym stylu, wystawy obrazów - ciekawa muzyka i niepowtarzalny wystrój.

Drugiego dnia pobytu w Jastarni postanowiliśmy wybrać się do "Cafe Vernisage". Wiedzieliśmy, że to nowy lokal powstały na miejscu dawnej "Fali". Urządziliśmy sobie więc pieszą wycieczkę przez Jastarnię, której celem była nowo otwarta klubokawiarnia.

Po dotarciu do celu byliśmy mile zaskoczeni widokiem nowego lokalu. Na początek przywitał nas piękny napis Cafe Vernisage. Kawiarnia jest bardzo dobrze przemyślana. Przednia część to drewniana altana osłonięta szkłem, możemy w mniej pić kawę i delektować się wszechobecnym słońcem. Druga część przenosi nas w czasie, kameralne pokoje z pięknie stylizowanymi meblami, do tego delikatne oświetlenie z kinkietów. Najbardziej interesujące wydało mi się wyposażenie pokoi, pozostawiony gdzieś z brzegu stary drewniany kufer, z którego wystaje lampa naftowa. Za nami na kredensie stare radio. Oglądam się z drugiej strony,  widzę stary gramofon. Powiem szczerze, że głowa chodziła mi na wszystkie strony. Klimat naprawdę ekstra.

Usiedliśmy wreszcie, notebook wykrył bezprzewodowy Internet Wi-Fi. Pomyślałem "No to rozumiem" - poczułem się jak w domu. Za chwilę dostaliśmy karty dań. Patrzę na Wojtka i już wiem co wybierzemy - "pierś szlachcianki poprosimy". Tak nazwali danie składające się z piersi kurczaka, ziemniaczków i sałatki. Zapytacie jak smakowało? Jedzenie równie dobre jak wygląd lokalu. Ale to trzeba samemu sprawdzić i poczuć smak tego miejsca. Na koniec przetestowaliśmy kawę. Poprosiliśmy o specjał kawiarni. Dostaliśmy Cappuccino Cafe Vernisage. Ale jakie!! Na cappuccino był wymalowany wzorek. Smak kawki nastawił nas mega pozytywnie do tego miejsca. Postanowiliśmy przedstawić się i poprosić o możliwość zrobienie zdjęć.  Przy okazji dowiedzieliśmy się, że nazwa kawiarni to nie przypadek, organizowane są tutaj prawdziwe wernisaże malarskie.  Jak się potem okazało wzorki na kawie namalowała nam mistrzyni Donata Stosyk, a podał ją właściciel czyli vice mistrz świata w Karate Bartosz Chyrek. Duże zaskoczenie. "Następnym razem podam wam ciasta z bio piekarni, są rewelacyjne" - tak kusił nas właściciel do ponownych odwiedzin. Na pewno sprawdzimy.


 
 
 

 


 

 

 

 

 

 

 

Capuccino Cafe

Świetne desery, mistrzowskie ciasta i rewelacyjne kawy i koktajle.

Kręcąc się po mieście wpadliśmy na pomysł, żeby zjeść coś słodkiego, może jakiś deser, ciastka? Przy samym końcu miasta w kierunku Juraty na rozwidleniu dróg  znajduje się "Capuccino Cafe".

Lokal fajnie wyposażony, na zewnątrz  stoliczki i krzesełka. Nie wiedzieliśmy na co się zdecydować, więc poprosiliśmy o jakiś specjał kawiarni. Miła dziewczyna uśmiechnęła się i powiedziała "szarlotka z lodami" . No zabrzmiało ekstra, więc zamówiliśmy i usiedliśmy na zewnątrz przy stoliku. Czekaliśmy naprawdę chwilę. Podany deser znikał bardzo szybko. Można powiedzieć, że błyskawicznie. Nienasyceni słodkościami wybraliśmy z menu sernik cynamonowo - miodowy i do tego  espresso macchiato.

Sernik  bronił się równie szybko jak znikał z naszych talerzyków. Kawka smakowała wyśmienicie. Po takich wrażeniach szczerze polecamy ten lokal wszystkim fanom słodkości i kawy. Na koniec, od  pracującej tujtaj dziewczyny dowiedzieliśmy się, że ciasta, które są dostępne w Capuccino robi mistrz z USA. No fakt były dobre. Kawa  dodała nam sił do następnych szaleństw po Jastarni.

PS. Dnia następnego wybraliśmy się na koktajl kawowy - był ekstra.

 





 

 

 

 

 

 

 

Cafe Marta

 Świetne śniadania, obiady i własnoręcznie pieczony chleb razowy. Wieczorem świetne piwo

Kolejne miejsce, które odwiedziliśmy, to "Cafe Marta". Lokal znajduje się na skrzyżowaniu ulic Stelmaszczyka i Sychty. Trzeciego dnia pobytu w Jastarni z samego rana wybraliśmy się na miasto żeby zjeść śniadanie. Kręcąc głowami w poszukiwaniu czegoś sensownego, wypatrzyliśmy duże logo ryby z napisem "BAR Cafe Marta". Zamówiliśmy dwie jajecznice. Wojtek dietetyczną na maśle z dwóch jajek, ja nieco mniej dietetyczną z 4 jajek na boczku  do tego chleb razowy. Pani zza lady zapytała czy poczekamy chwilę na chleb? Odparliśmy - "nie ma problemu". Po 4 minutach dostaliśmy zamówienie. Moja jajecznica na boczku była rewelacyjna - cebulka, boczek i jajka. Największym zaskoczeniem był dla nas chleb razowy podany do jajecznicy - był ciepły. To prawdziwe zaskoczenie. Dziewczyna zza baru widząc nasze zdziwienie uśmiechnięta podpowiedziała nam, że sami pieką chleb. No nie !!!  Takiego dobrego chleba, to już dawno nie jadłem. Za to wielki plus. Zachęceni śniadaniem, przychodziliśmy tutaj regularnie na obiady.  Smakowały mi szczególnie, karkówka i pierś z grilla. Wojtek przetestował ryby. Szczególnie spodobał mu się sandacz zapiekany z cukinią i papryką oraz dorsz zapiekany z serem. Wieczorami wpadaliśmy tutaj na browarka, kilka browarków.. Co ważne dziewczyny z obsługi są miłe i uśmiechnięte.

 

 

 

 

 

 

Perkot

"Smacznie i tanio" tak reklamuje się Perkot. Wg. nas było troszkę inaczej.

W "Perkocie" byliśmy już kilka razy. W tym roku jednak zawiedliśmy się podanym jedzeniem. Zamówiliśmy łososia. Powiem krótko. Nie smakował nam.  Nasze odczucia były takie, że ryba podana smakowała jakby była nieświeża. Nie wiem czy ktoś z obsługi czy może z właścicieli nawalił, ale naprawdę jedzenie powinno się poprawić. Wiem zaraz ktoś powie, że to moja opinia, że się nie znam. No muszę zmartwić was ale zawsze testujemy jedzenie w dwie osoby. Wojtek potwierdził, że jego rybka też pachniała jakby nie najlepiej. Oczywiście nie dokończyliśmy jedzenia. Myślę, że szkoda pieniędzy i czasu na łososia w "Perkocie".

Sam "Perkot" jest naprawdę fajnym miejscem, ciekawy wystrój i bogate menu. Pamiętamy z poprzednich lat, że lokal ten przypadł nam do gustu. Odczucia jakie pozostawił po sobie "Perkot" w tym roku nie zachęcają nas do następnej wizyty.